K&Z wojownicy walczący razem

K&Z wojownicy walczący razem

poniedziałek, 11 maja 2015

Rozdział 4 Podróż

ROZDZIAŁ 4
Po przebudzeniu Zuzanna ujrzał twarz Kaspiana obok swojej. Była bardzo uradowana, że w końcu ma go przy sobie. Widząc, że chłopak nadal śpi postanowiła nie budzić go i bezszelestnie wstała z łóżka. Krótką, zwiewną koszulkę na ramiączkach zastąpiła błękitną sukienką sięgającą do kolan. P o ubiorach ludzi na zewnątrz wywnioskowała, że temperatura musi być dość wysoka. Przed wyjściem z komnaty jeszcze raz popatrzyła na Kaspiana. Zadziorność i odwagę zastąpiły łagodność i bezbronność -Śpiąc wygląda jak dziecko- Pomyślała Zuza i cicho wyszła z pokoju. Idąc długim korytarzem napotkała Piotra.
-Witaj siostrzyczko-Uśmiechnął się Wielki-wyspałaś się?
-Jak nigdy w życiu-Mówiąc to, Zuzanna się przeciągnęła.
-Edek i Łucja zaraz będą wyjeżdżać, Kaspian śpi...i sądzę, że spać będzie co najmniej do południa to może w takim razie zaszczyciłabyś mnie swoją obecnością podczas śniadania w altance?-Zapytał Piotrek.
-Z wielką przyjemnością-Odpowiedziała Zuza.-Chodźmy już, bo umieram z głodu.
Ruszyli korytarzem. Skręcili w prawo i znaleźli się przed szklanym drzwiami prowadzącymi do ogrodu. Ogród ten był zjawiskowo piękny. Kaspian specjalnie dla Zuzanny sprowadził ze wszystkich stron Narnii różnorakie, kolorowe rośliny. Nie licząc małej altany na środku nie znajdowały się tu żadne inne budynki. Śniadanie wyglądało smakowicie, był to jogurt z syropem klonowym posypany owocami leśnymi.
-Specjalnie dzisiaj rano nazbierałem trochę owoców.-Oznajmił Piotr- Pamiętam, że zawsze lubiłaś to jeść więc mam nadzieję, że ci posmakuje.-Piotrek był dzisiaj bardzo radosny, cieszył się, że w końcu ma całą swoją prawdziwą rodzinę przy sobie. Zaliczał do niej również Kaspiana i Artura.
Zasiedli do stołu. Prowadzili różne dyskusje; to na temat ogólnego zarządzania Narnią, to o nierozwiązanych problemach aż w końcu stanęli na temacie Aslana.
-Myślisz, że on jeszcze kiedyś do nas wróci?-Zapytała Zuzanna, posmutniała na sam dźwięk tego imienia.
-Nie wiem. Na prawdę nie wiem.-Mina Piotra zrzedła.-Mam nadzieję, że tak ale co innego nam zostaje jak nie nadzieja?
-Może wiara?-Piotr popatrzył w oczy siostry.-Pamiętasz dlaczego to zawsze Łucja go widziała? Bo wierzyła, wierzyła w niego i w to, że na pewno go spotka. I go spotkała.-Oczy Zuzi zrobiły się szkliste. Piotrek wstał ze swojego miejsca, podszedł do niej i ją przytulił.
-Mam być zazdrosny?-Usłyszeli roześmiany głos Kaspiana.
-O brata?-Mówiąc to Piotr poczochrał Zuzannie w braterskim geście włosy.-Tak, powinieneś.-Uśmiechnął się.
-Zjesz z nami? Mogę się z tobą podzielić.-Zuza podeszła do władcy, przytuliła go a on odpowiedział krótkim pocałunkiem. Razem podeszli do stołu.
Po śniadaniu Piotrek udał się do swojej komnaty a Zuzanna z Kaspianem poszli na plażę. Siedzieli, rozmawiali, śmiali się, aż do chwili gdy Kaspian nie dostrzegł czegoś w wodzie.
-Człowiek!-Krzyknął widząc nieruchomą postać kołysaną na falach. Bez zastanowienia rzucił się do wody. Zuza wstała z piasku i patrzyła na rozwój akcji. Kaspian podpłynął do nieznajomego, który nagle okazał się nieznajomą, złapał za ręce i zaczął holować do brzegu. Gdy obydwoje wyłonili się na brzeg Zuza podbiegła do dziewczyny. Sprawdziła jej puls. Na szyi nic nie wyczuła, podobnie przy nadgarstku. Za późno. Popatrzyła na Kaspiana i pokręciła głową. On zrobił bezsilną minę. Udali się szybko na zamek, powiedzieli strażnikom co się wydarzyło i poprosili aby ci wrócili na plażę, wieli ciało dziewczyny na nosze i przeprowadzili pochód ulicami wioski aby ktoś mógł ją zidentyfikować.
-Zrobiłeś co tylko w twoich siłach.-Próbowała pocieszyć króla Zuzanna.-Gdyby nie ty ona nie miałaby godnego pogrzebu i bliskich przy sobie.
-Gdybym tylko wcześniej ją zobaczył...ona by żyła.-Obwiniał się Kaspian.
-Nie masz takiej pewności.-Zuza go przytuliła. Widziała, że jest mu źle.
-Mam szczęście, że mam ciebie, Zuziu.-Odezwał się, nie wypuszczając jej z uścisku.
Wrócili do swojej komnaty.
-Tak ostatnio myślałam...Skoro Piotrek może cię zastępować to...-urwała Zuzanna.
-To co?
-Może wybralibyśmy się na pewną wycieczkę-Mówiąc to Łagodna doskonale wiedziała gdzie chce go zabrać.
-Kusząca propozycja. W jakie miejsce?-Kaspian był wyraźnie zadowolony.
-Londyn.-Podniósł na nią wzrok.
-Ale czy uważasz, że to dobry pomysł? Ja...
-Bardzo dobry. Znam twój świat, wasze zasady i tradycje, może teraz pora, żebyś to ty poznał moje?-Przerwała mu Zuzanna.
-Skoro tak mówisz...
-To znaczy tak?-Wyszczerzyła w uśmiech zęby.
-Ja...Tak.-Odparł zdecydowany.
-Jak się cieszę!-Podbiegła do niego i go uściskała. On złapał ją w talii, przyciągnął do siebie i zaczął całować. Najpierw po obojczykach później po szyi aż w końcu dotarł do ust. Zuza poczuła, że w taki sposób jeszcze jej nie całował. Uśmiechnęła się, oderwała od niego, podeszła do drzwi, przekręciła klucz i wróciła do Kaspiana.
 Mam nadzieję, że rozdział się podoba :) Zostawcie swoją opinię w komentarzu ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz