ROZDZIAŁ
4
Po
przebudzeniu Zuzanna ujrzał twarz Kaspiana obok swojej. Była bardzo
uradowana, że w końcu ma go przy sobie. Widząc, że chłopak nadal
śpi postanowiła nie budzić go i bezszelestnie wstała z łóżka.
Krótką, zwiewną koszulkę na ramiączkach zastąpiła błękitną
sukienką sięgającą do kolan. P o ubiorach ludzi na zewnątrz
wywnioskowała, że temperatura musi być dość wysoka. Przed
wyjściem z komnaty jeszcze raz popatrzyła na Kaspiana. Zadziorność
i odwagę zastąpiły łagodność i bezbronność -Śpiąc wygląda
jak dziecko- Pomyślała Zuza i cicho wyszła z pokoju. Idąc długim
korytarzem napotkała Piotra.
-Witaj
siostrzyczko-Uśmiechnął się Wielki-wyspałaś się?
-Jak
nigdy w życiu-Mówiąc to, Zuzanna się przeciągnęła.
-Edek
i Łucja zaraz będą wyjeżdżać, Kaspian śpi...i sądzę, że
spać będzie co najmniej do południa to może w takim razie
zaszczyciłabyś mnie swoją obecnością podczas śniadania w
altance?-Zapytał Piotrek.
-Z
wielką przyjemnością-Odpowiedziała Zuza.-Chodźmy już, bo
umieram z głodu.
Ruszyli
korytarzem. Skręcili w prawo i znaleźli się przed szklanym
drzwiami prowadzącymi do ogrodu. Ogród ten był zjawiskowo piękny.
Kaspian specjalnie dla Zuzanny sprowadził ze wszystkich stron Narnii
różnorakie, kolorowe rośliny. Nie licząc małej altany na środku
nie znajdowały się tu żadne inne budynki. Śniadanie wyglądało
smakowicie, był to jogurt z syropem klonowym posypany owocami
leśnymi.
-Specjalnie
dzisiaj rano nazbierałem trochę owoców.-Oznajmił Piotr- Pamiętam,
że zawsze lubiłaś to jeść więc mam nadzieję, że ci
posmakuje.-Piotrek był dzisiaj bardzo radosny, cieszył się, że w
końcu ma całą swoją prawdziwą rodzinę przy sobie. Zaliczał do
niej również Kaspiana i Artura.
Zasiedli
do stołu. Prowadzili różne dyskusje; to na temat ogólnego
zarządzania Narnią, to o nierozwiązanych problemach aż w końcu
stanęli na temacie Aslana.
-Myślisz,
że on jeszcze kiedyś do nas wróci?-Zapytała Zuzanna, posmutniała
na sam dźwięk tego imienia.
-Nie
wiem. Na prawdę nie wiem.-Mina Piotra zrzedła.-Mam nadzieję, że
tak ale co innego nam zostaje jak nie nadzieja?
-Może
wiara?-Piotr popatrzył w oczy siostry.-Pamiętasz dlaczego to zawsze
Łucja go widziała? Bo wierzyła, wierzyła w niego i w to, że na
pewno go spotka. I go spotkała.-Oczy Zuzi zrobiły się szkliste.
Piotrek wstał ze swojego miejsca, podszedł do niej i ją przytulił.
-Mam
być zazdrosny?-Usłyszeli roześmiany głos Kaspiana.
-O
brata?-Mówiąc to Piotr poczochrał Zuzannie w braterskim geście
włosy.-Tak, powinieneś.-Uśmiechnął się.
-Zjesz
z nami? Mogę się z tobą podzielić.-Zuza podeszła do władcy,
przytuliła go a on odpowiedział krótkim pocałunkiem. Razem
podeszli do stołu.
Po
śniadaniu Piotrek udał się do swojej komnaty a Zuzanna z Kaspianem
poszli na plażę. Siedzieli, rozmawiali, śmiali się, aż do chwili
gdy Kaspian nie dostrzegł czegoś w wodzie.
-Człowiek!-Krzyknął
widząc nieruchomą postać kołysaną na falach. Bez zastanowienia
rzucił się do wody. Zuza wstała z piasku i patrzyła na rozwój
akcji. Kaspian podpłynął do nieznajomego, który nagle okazał się
nieznajomą, złapał za ręce i zaczął holować do brzegu. Gdy
obydwoje wyłonili się na brzeg Zuza podbiegła do dziewczyny.
Sprawdziła jej puls. Na szyi nic nie wyczuła, podobnie przy
nadgarstku. Za późno. Popatrzyła na Kaspiana i pokręciła głową.
On zrobił bezsilną minę. Udali się szybko na zamek, powiedzieli
strażnikom co się wydarzyło i poprosili aby ci wrócili na plażę,
wieli ciało dziewczyny na nosze i przeprowadzili pochód ulicami
wioski aby ktoś mógł ją zidentyfikować.
-Zrobiłeś
co tylko w twoich siłach.-Próbowała pocieszyć króla
Zuzanna.-Gdyby nie ty ona nie miałaby godnego pogrzebu i bliskich
przy sobie.
-Gdybym
tylko wcześniej ją zobaczył...ona by żyła.-Obwiniał się
Kaspian.
-Nie
masz takiej pewności.-Zuza go przytuliła. Widziała, że jest mu
źle.
-Mam
szczęście, że mam ciebie, Zuziu.-Odezwał się, nie wypuszczając
jej z uścisku.
Wrócili
do swojej komnaty.
-Tak
ostatnio myślałam...Skoro Piotrek może cię zastępować
to...-urwała Zuzanna.
-To
co?
-Może
wybralibyśmy się na pewną wycieczkę-Mówiąc to Łagodna
doskonale wiedziała gdzie chce go zabrać.
-Kusząca
propozycja. W jakie miejsce?-Kaspian był wyraźnie zadowolony.
-Londyn.-Podniósł
na nią wzrok.
-Ale
czy uważasz, że to dobry pomysł? Ja...
-Bardzo
dobry. Znam twój świat, wasze zasady i tradycje, może teraz pora,
żebyś to ty poznał moje?-Przerwała mu Zuzanna.
-Skoro
tak mówisz...
-To
znaczy tak?-Wyszczerzyła w uśmiech zęby.
-Ja...Tak.-Odparł
zdecydowany.
-Jak
się cieszę!-Podbiegła do niego i go uściskała. On złapał ją w
talii, przyciągnął do siebie i zaczął całować. Najpierw po
obojczykach później po szyi aż w końcu dotarł do ust. Zuza
poczuła, że w taki sposób jeszcze jej nie całował. Uśmiechnęła się, oderwała od niego, podeszła do drzwi, przekręciła klucz i
wróciła do Kaspiana.
Mam nadzieję, że rozdział się podoba :) Zostawcie swoją opinię w komentarzu ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz