K&Z wojownicy walczący razem
sobota, 23 maja 2015
Pomożecie wybrać imię?
Pomozecie mi wymyślić imię męskie dla tajemniczego, młodego przybysza? Ktogo imię wybiore zadedykuje mu rozdział =)
czwartek, 14 maja 2015
poniedziałek, 11 maja 2015
Rozdział 4 Podróż
ROZDZIAŁ
4
Po
przebudzeniu Zuzanna ujrzał twarz Kaspiana obok swojej. Była bardzo
uradowana, że w końcu ma go przy sobie. Widząc, że chłopak nadal
śpi postanowiła nie budzić go i bezszelestnie wstała z łóżka.
Krótką, zwiewną koszulkę na ramiączkach zastąpiła błękitną
sukienką sięgającą do kolan. P o ubiorach ludzi na zewnątrz
wywnioskowała, że temperatura musi być dość wysoka. Przed
wyjściem z komnaty jeszcze raz popatrzyła na Kaspiana. Zadziorność
i odwagę zastąpiły łagodność i bezbronność -Śpiąc wygląda
jak dziecko- Pomyślała Zuza i cicho wyszła z pokoju. Idąc długim
korytarzem napotkała Piotra.
-Witaj
siostrzyczko-Uśmiechnął się Wielki-wyspałaś się?
-Jak
nigdy w życiu-Mówiąc to, Zuzanna się przeciągnęła.
-Edek
i Łucja zaraz będą wyjeżdżać, Kaspian śpi...i sądzę, że
spać będzie co najmniej do południa to może w takim razie
zaszczyciłabyś mnie swoją obecnością podczas śniadania w
altance?-Zapytał Piotrek.
-Z
wielką przyjemnością-Odpowiedziała Zuza.-Chodźmy już, bo
umieram z głodu.
Ruszyli
korytarzem. Skręcili w prawo i znaleźli się przed szklanym
drzwiami prowadzącymi do ogrodu. Ogród ten był zjawiskowo piękny.
Kaspian specjalnie dla Zuzanny sprowadził ze wszystkich stron Narnii
różnorakie, kolorowe rośliny. Nie licząc małej altany na środku
nie znajdowały się tu żadne inne budynki. Śniadanie wyglądało
smakowicie, był to jogurt z syropem klonowym posypany owocami
leśnymi.
-Specjalnie
dzisiaj rano nazbierałem trochę owoców.-Oznajmił Piotr- Pamiętam,
że zawsze lubiłaś to jeść więc mam nadzieję, że ci
posmakuje.-Piotrek był dzisiaj bardzo radosny, cieszył się, że w
końcu ma całą swoją prawdziwą rodzinę przy sobie. Zaliczał do
niej również Kaspiana i Artura.
Zasiedli
do stołu. Prowadzili różne dyskusje; to na temat ogólnego
zarządzania Narnią, to o nierozwiązanych problemach aż w końcu
stanęli na temacie Aslana.
-Myślisz,
że on jeszcze kiedyś do nas wróci?-Zapytała Zuzanna, posmutniała
na sam dźwięk tego imienia.
-Nie
wiem. Na prawdę nie wiem.-Mina Piotra zrzedła.-Mam nadzieję, że
tak ale co innego nam zostaje jak nie nadzieja?
-Może
wiara?-Piotr popatrzył w oczy siostry.-Pamiętasz dlaczego to zawsze
Łucja go widziała? Bo wierzyła, wierzyła w niego i w to, że na
pewno go spotka. I go spotkała.-Oczy Zuzi zrobiły się szkliste.
Piotrek wstał ze swojego miejsca, podszedł do niej i ją przytulił.
-Mam
być zazdrosny?-Usłyszeli roześmiany głos Kaspiana.
-O
brata?-Mówiąc to Piotr poczochrał Zuzannie w braterskim geście
włosy.-Tak, powinieneś.-Uśmiechnął się.
-Zjesz
z nami? Mogę się z tobą podzielić.-Zuza podeszła do władcy,
przytuliła go a on odpowiedział krótkim pocałunkiem. Razem
podeszli do stołu.
Po
śniadaniu Piotrek udał się do swojej komnaty a Zuzanna z Kaspianem
poszli na plażę. Siedzieli, rozmawiali, śmiali się, aż do chwili
gdy Kaspian nie dostrzegł czegoś w wodzie.
-Człowiek!-Krzyknął
widząc nieruchomą postać kołysaną na falach. Bez zastanowienia
rzucił się do wody. Zuza wstała z piasku i patrzyła na rozwój
akcji. Kaspian podpłynął do nieznajomego, który nagle okazał się
nieznajomą, złapał za ręce i zaczął holować do brzegu. Gdy
obydwoje wyłonili się na brzeg Zuza podbiegła do dziewczyny.
Sprawdziła jej puls. Na szyi nic nie wyczuła, podobnie przy
nadgarstku. Za późno. Popatrzyła na Kaspiana i pokręciła głową.
On zrobił bezsilną minę. Udali się szybko na zamek, powiedzieli
strażnikom co się wydarzyło i poprosili aby ci wrócili na plażę,
wieli ciało dziewczyny na nosze i przeprowadzili pochód ulicami
wioski aby ktoś mógł ją zidentyfikować.
-Zrobiłeś
co tylko w twoich siłach.-Próbowała pocieszyć króla
Zuzanna.-Gdyby nie ty ona nie miałaby godnego pogrzebu i bliskich
przy sobie.
-Gdybym
tylko wcześniej ją zobaczył...ona by żyła.-Obwiniał się
Kaspian.
-Nie
masz takiej pewności.-Zuza go przytuliła. Widziała, że jest mu
źle.
-Mam
szczęście, że mam ciebie, Zuziu.-Odezwał się, nie wypuszczając
jej z uścisku.
Wrócili
do swojej komnaty.
-Tak
ostatnio myślałam...Skoro Piotrek może cię zastępować
to...-urwała Zuzanna.
-To
co?
-Może
wybralibyśmy się na pewną wycieczkę-Mówiąc to Łagodna
doskonale wiedziała gdzie chce go zabrać.
-Kusząca
propozycja. W jakie miejsce?-Kaspian był wyraźnie zadowolony.
-Londyn.-Podniósł
na nią wzrok.
-Ale
czy uważasz, że to dobry pomysł? Ja...
-Bardzo
dobry. Znam twój świat, wasze zasady i tradycje, może teraz pora,
żebyś to ty poznał moje?-Przerwała mu Zuzanna.
-Skoro
tak mówisz...
-To
znaczy tak?-Wyszczerzyła w uśmiech zęby.
-Ja...Tak.-Odparł
zdecydowany.
-Jak
się cieszę!-Podbiegła do niego i go uściskała. On złapał ją w
talii, przyciągnął do siebie i zaczął całować. Najpierw po
obojczykach później po szyi aż w końcu dotarł do ust. Zuza
poczuła, że w taki sposób jeszcze jej nie całował. Uśmiechnęła się, oderwała od niego, podeszła do drzwi, przekręciła klucz i
wróciła do Kaspiana.
Mam nadzieję, że rozdział się podoba :) Zostawcie swoją opinię w komentarzu ;)
niedziela, 10 maja 2015
Rozdział 3 Zmiana
KASPIAN
Król
śnił o wielkich łąkach, leżał na trawie, wygrzewał się w
słońcu. Nagle usłyszawszy jakiś głos zaczął się wybudzać. To
był Artur. Stał nad nim wymachując rękami i krzycząc aby ten
popatrzał na zegarek, który wskazywał godzinę siódmą. Kaspian
zerwał się na równe nogi i pognał do sali tronowej, gdzie miała
przybyć reszta rodzeństwa Pevensie. Nie mógł doczekać się aż
powie Zuzannie to co do niej czuje -A jeśli ona...jeśli wtedy
pocałowała go tylko z litości albo...Nie, na pewno nie- pomyślał
władca. Nagle w ścianie utworzyło się coś na kształt obrazu
przedstawiającego jakiś pokój, zaraz pojawił się w nim zarys
sylwetki. Łucja. Gdy tylko dziewczynka zobaczyła Piotra i Kaspiana
podbiegła do nich i uściskała na powitanie. Następnym
wyłaniającym się kształtem był Edmund. Ten poszedł do brata i
uściskał mu dłoń, tak samo postąpił z Kaspianem, Edek nigdy nie
był dobry w powitaniach jak i w pożegnaniach. Na końcu pojawiła
się Zuza, przekraczając granicę obrazu strój z jej świata
przemienił się w piękną, złoto-zieloną suknię z wyciętymi
plecami i ramionami. Kaspian nie mógł napatrzeć się na ten widok.
Widząc to Piotr klasnął mu przed oczami a ten od razu powrócił
na ziemię. Zuzanna podeszła najpierw do Piotrka i uściskała go.
Następnie do Kaspiana. Po chwili wpatrywania sobie w oczy odezwała
się:
-Miło
cię znów widzieć
-Bardzo
miło -wydusił Kaspian.
Nastał
niezręczny moment przydługawej ciszy. Zuzanna próbowała coś
powiedzieć ale głos nie mógł swobodnie wypłynąć z jej gardła.
-Ja...-zaczęła
ale przerwał jej Kaspian biorąc ją w objęcia i unosząc nad
ziemię.
-Zawsze
chciałem to zrobić -odezwał się z twarzą w jej włosach.- I
jeszcze kilka innych rzeczy takich jak to -W tym momencie pochylił
się, gdyż był od Zuzy wyższy, delikatnie ujął jej twarz i
musnął jej usta swoimi a ona odpowiedziała tym samym.- Cieszę
się, że jesteś.
-Czy
możemy wreszcie przejść do kolacji? -odezwał się
zniecierpliwiony Artur.
Zuza
i Kaspian, wciąż w objęciach zaśmiali się i podążyli za resztą
nie przerywając rozmowy dopóki nie dotarli do wielkich, podwójnych
drzwi. Stół zastawiony był na sześć osób, udekorowana sala
sprawiała jeszcze większe wrażenie niż wcześniej.
Służba
podała do stołu pełno różnokształtnych mis, talerzy i dzbanów.
Podczas kolacji panowała roześmiana atmosfera. Rodzeństwo
wymieniało między sobą co ich w trakcie tych trzech miesięcy
spotkało. Tylko Kaspian i Zuzanna trochę mniej ich słuchali, byli
zbyt zajęci sobą. Posyłali sobie uśmiechy i patrzyli na siebie.
-Zuza?
Zuza? -Łagodna usłyszała w pewnym momencie głos Edmunda.- Czy ty
nas w ogóle słuchasz?
-Tak,
oczywiście -odparła zmieszana.
-To
dobrze, myślisz że faktycznie się zgodzą? -Zapytał Edmund.
-Na
co?
-Zuzia,
mówiłaś że słuchałaś. -Tym razem odezwała się Łucja.- czy
strażnicy zgodzą się, żebyśmy z Edmundem rano pożyczyli dwa
konie i wybrali się na wyśc...znaczy przejażdżkę po łąkach?-
zadała pytanie z uradowaną miną.
-Myślę,
że powinniście spytać się Kaspiana. -Popatrzyła w kierunku
chłopaka.
-Tak,
jasne bierzcie, które tylko chcecie. Tylko uważajcie na siebie.
-Odparł król.
-Dobrze,
mamo -odpowiedział z uśmiechem Edek. Wszyscy, łącznie z Kaspianem
wybuchnęli śmiechem.
Po
kolacji wszyscy udali się do swoich komnat. Tylko Kaspian z Zuzanną
postanowili przejść się na spacer po ogrodzie.
-Jak
było w Anglii? -Zapyta zaciekawiony Kaspian.
-Po
staremu, ten kraj zadziwia mnie pod wieloma względami ale pod jednym
najbardziej. Pozostaje od lat niezmienny. Ta sama atmosfera, ten sam
klimat. Jak się przyzwyczaisz to nawet częsty deszcz przestaje ci
przeszkadzać. -Opowiadając to, Zuzanna patrzyła się przed
siebie.- Może się kiedyś tam razem wybierzemy? -Popatrzyła na
Kaspiana.- Nigdy tam nie byłeś choć mogłeś.
Kaspian
nikomu się nie przyznawał ale bał się opuszczać jego świat choć
przez te trzy miesiące ciągle myślał jak to jest być w...innym
świecie, w świecie ludzi, w świecie Zuzanny. Po prostu bał się coś zmienić.
-Powiem
ci coś, czego jeszcze nikomu nie mówiłem. -Zaczął król- ja...ja
po prostu się boję.- Popatrzył w ziemię.
-Ale
czego?
-Zmiany.
Kiedyś, kiedy miałem dziewięć lat postanowiłem, że wyruszę
szukać przygód, wiem byłem głupi, nic nie mówiąc służbie po
prostu wyszedłem z zamku i udałem się do puszczy. Chciałem
odpocząć więc usiadłem na kamieniu koło jakiejś jaskini. Nagle
ze środka zacząłem słyszeć jakieś jęki, ryk. Wystraszyłem się
i odszedłem lecz ryki nie ustawały. Ktoś zaczął iść w moją
stronę, jakiś czarny kształt. On się zbliżał a ja nie mogłem
się ruszyć z miejsca. Gdy zbliżył się dość blisko ujrzałem
jego twarz, cała sina, z wydrapanymi oczami i zaszytymi ustami.
Myślałem, że zemdleją ale tego też nie mogłem zrobić, po
prostu stałem. Myślałem, że to koniec. Postać odezwała się w
moich myślach. Pokarzę
ci coś
usłyszałem i przede mną pojawił się dym, w którym zobaczyłem
wybory, których dokonują inni. Widziałem jak niektóre zmiany
krzywdzą ludzi a inne zapobiegają śmierci i rozlewowi krwi.
Zobaczyłem również wybór Aslana kiedy oddał życie za Edmunda.
Po tamtych wydarzeniach utwierdziłem się w tym, że zmiany są złe.
Może teraz to osłabło ale podświadomie mam to w głowie.
-Przepraszam,
nie wiedziałam, ja...-nie dokończyła, bo znalazła się znowu w
tych znajomych, mocnych objęciach mówiących 'jesteś moja', w
objęciach Kaspiana.
-Nie
masz za co -wyszeptał wtulony w jej szyję.- Teraz ty jesteś moim
szczęściem. -Objął ją w tali i pocałował. Stali tak przy sobie
jeszcze kilka minut. Wrócili do pałacu.
-Nie
zadałem ci jeszcze jednego pytania -Przypomniał sobie Kaspian.-
Przygotowałem pokój dla ciebie ale gdybyś chciała to, to możesz
wprowadzić się...do mnie -Wykrztusił zarumieniony król.
Zuza
nic nie odpowiedziała tylko złożyła długi, mocny pocałunek na
ustach władcy.
sobota, 9 maja 2015
Rozdział 2 Gazeta
ROZDZIAŁ 2
...Piotrek.
-Spóźniłem się...Mam nadzieję, że zostawiliście mi co kolwiek do zjedzenia - Uśmiechnął się. - Ooo kogo ja widzę - Zwrócił się do Artura - Mości pan pierwszy raz w życiu wstał wcześniej niż południe. - Artur podszedł do niego i pacnął go w głowę. Zachowywali się jak bracia. Lubili się. -Za co to? - Zapytał Wielki.
-Nawet nie pytaj - odparł z uśmiechem na ustach Artur.
Razem wrócili do stołu. Kaspian załamał się patrząc na to zajście - Jak dzieci - Pomyślał - Tylko że wyrośnięte, z mniejszą pojemnością mózgową. - Mimo wszystko bardzo lubił Piotra, który podczas jego nieobecności godnie go zastępował.
Piotr w porównaniu do swojego brata Edmunda i sióstr Łucji i Zuzanny nie powrócił z Narnii. Chciał zostać i pomóc przyjacielowi w zarządzaniu krajem. Z resztą, do swojego świata mógł wracać kiedy mu to się zamarzyło.
Po skończonym śniadaniu Kaspian pożegnał swoich przyjaciół i udał się do komnaty, którą sam przygotował dla swojej ukochanej. Na wszelki wypadek wolał, żeby był przygotowany pokój, bo do końca nie wiedział, czy Zuza będzie sobie życzyła dzielić z nim jeden pokój, jedno łóżko. Może czuła by się niekomfortowo. Miał jednak cichą nadzieję, że jednak wprowadzi się do niego. Wrócił do swojej komnaty, położył się na łóżku i...zasnął.
Tymczasem u Zuzanny:
To dzisiaj. Pora opuścić ten świat, to życie. Wiedziała, że zawsze może wrócić i była z tego powodu zadowolona ale nie aż tak jak z tego, że w końcu ujrzy Kaspiana. Na sam dźwięk tego magicznego imienia czuła motyle w brzuchu. A co jeśli on już kogoś ma? O co jeśli...zapomniał? -Nie- skarciła się w myślach Zuza -Na pewno nie zapomniał.
Wraz z resztą rodzeństwa mieszkała na obrzeżach Londynu, w małym domku. Zeszła na parter, gdzie znajdowała się kuchnia. Zaczęła przyrządzanie omletów. W ciągu trzech miesięcy niańczenia rodzeństwa wprawiła się w wielu rzeczach takich jak pranie, prasowanie, gotowanie i tym podobnych
-Łucja! Edmund! Śniadanie! - Zawołała.
Nie dostała odpowiedzi.
-Łucja! Edek! Co wy do jasnej ciasnej robicie?
-Bo Łucja zajęła łazienkę pół godziny temu, chciałem wziąć prysznic. -Usłyszała narzekania z piętra.
-Też chcę wziąć prysznic! - Wykrzyczała Łucja.
-Edek chodź, chociaż ty zjesz coś ciepłego. - Po tych słowach do jadalni wpadł Edmund. Rozczochrany z zaspanymi oczami. Usiadł i wziął się za jedzenie.
-Mówiłam wam, żebyście dzisiaj wstali wcześniej, wiesz że zapowiedzieliśmy dziś przejście. - Upomniała Łagodna.
-No ale...bo mi zegarek nie zadzwonił.
-Edek, proszę powiedz mi, który mamy rok? - Zadała pytanie Zuza.
-No jak dobrze liczę to 2013 - odparł ze znudzeniem Edmund.
-Bardzo dobrze. Istnieje coś takiego jak alarm t-e-l-e-f-o-n-i-e -Przeliterowała Zuzanna.
-No przepraszam. -zaczerwienił się Edek.
W tym czasie do jadalni weszła Łucja ubrana w niebieską koszulkę i potargane jeansy.
-Łuśka jak ty wyglądasz? -Zmieszała się Zuza- Wiesz co nas dziś czeka.
-Wiem. Ale ja nie jadę do mojego chłopaka i nie muszę wyglądać idealnie -Mówiąc to na jej twarzy pojawił się ironiczny uśmieszek.
-On nie jest w cale moim chłopakiem! -Oburzyła się Zuzanna.
-Taa, jasne. -Wtrącił się Edmund. Zuzanna obrzuciła go złowieszczym spojrzeniem.
-Ale wy narzekacie. Łucja, siadaj i jedz.
Zuza w tym czasie wyszła do kiosku, żeby kupić gazetę codzienną. Kiedy oglądała wystawę podszedł do niej pulchny chłopak o rudych włosach, mniej więcej w jej wieku.
-Cześć- Powiedział jąkając się- J-j-jak ma- ma- msz na imię?
-Ida - odpowiedziała nie zwracając na niego szczególnej uwagi.
-Ł-ł-ładnie.
-Przepraszam, muszę już iść.
-Mo-mo-może dostanę twój numer telefonu-u?
-Przykro mi...-szukała odpowiedzi- ale...zostawiłam w domu a nie pamiętam numeru.-Odwróciła się i ruszyła w stronę domu. Na szczęście chłopak -ciut załamany- został w kiosku.
Kaspian:
cdn.
...Piotrek.
-Spóźniłem się...Mam nadzieję, że zostawiliście mi co kolwiek do zjedzenia - Uśmiechnął się. - Ooo kogo ja widzę - Zwrócił się do Artura - Mości pan pierwszy raz w życiu wstał wcześniej niż południe. - Artur podszedł do niego i pacnął go w głowę. Zachowywali się jak bracia. Lubili się. -Za co to? - Zapytał Wielki.
-Nawet nie pytaj - odparł z uśmiechem na ustach Artur.
Razem wrócili do stołu. Kaspian załamał się patrząc na to zajście - Jak dzieci - Pomyślał - Tylko że wyrośnięte, z mniejszą pojemnością mózgową. - Mimo wszystko bardzo lubił Piotra, który podczas jego nieobecności godnie go zastępował.
Piotr w porównaniu do swojego brata Edmunda i sióstr Łucji i Zuzanny nie powrócił z Narnii. Chciał zostać i pomóc przyjacielowi w zarządzaniu krajem. Z resztą, do swojego świata mógł wracać kiedy mu to się zamarzyło.
Po skończonym śniadaniu Kaspian pożegnał swoich przyjaciół i udał się do komnaty, którą sam przygotował dla swojej ukochanej. Na wszelki wypadek wolał, żeby był przygotowany pokój, bo do końca nie wiedział, czy Zuza będzie sobie życzyła dzielić z nim jeden pokój, jedno łóżko. Może czuła by się niekomfortowo. Miał jednak cichą nadzieję, że jednak wprowadzi się do niego. Wrócił do swojej komnaty, położył się na łóżku i...zasnął.
Tymczasem u Zuzanny:
To dzisiaj. Pora opuścić ten świat, to życie. Wiedziała, że zawsze może wrócić i była z tego powodu zadowolona ale nie aż tak jak z tego, że w końcu ujrzy Kaspiana. Na sam dźwięk tego magicznego imienia czuła motyle w brzuchu. A co jeśli on już kogoś ma? O co jeśli...zapomniał? -Nie- skarciła się w myślach Zuza -Na pewno nie zapomniał.
Wraz z resztą rodzeństwa mieszkała na obrzeżach Londynu, w małym domku. Zeszła na parter, gdzie znajdowała się kuchnia. Zaczęła przyrządzanie omletów. W ciągu trzech miesięcy niańczenia rodzeństwa wprawiła się w wielu rzeczach takich jak pranie, prasowanie, gotowanie i tym podobnych
-Łucja! Edmund! Śniadanie! - Zawołała.
Nie dostała odpowiedzi.
-Łucja! Edek! Co wy do jasnej ciasnej robicie?
-Bo Łucja zajęła łazienkę pół godziny temu, chciałem wziąć prysznic. -Usłyszała narzekania z piętra.
-Też chcę wziąć prysznic! - Wykrzyczała Łucja.
-Edek chodź, chociaż ty zjesz coś ciepłego. - Po tych słowach do jadalni wpadł Edmund. Rozczochrany z zaspanymi oczami. Usiadł i wziął się za jedzenie.
-Mówiłam wam, żebyście dzisiaj wstali wcześniej, wiesz że zapowiedzieliśmy dziś przejście. - Upomniała Łagodna.
-No ale...bo mi zegarek nie zadzwonił.
-Edek, proszę powiedz mi, który mamy rok? - Zadała pytanie Zuza.
-No jak dobrze liczę to 2013 - odparł ze znudzeniem Edmund.
-Bardzo dobrze. Istnieje coś takiego jak alarm t-e-l-e-f-o-n-i-e -Przeliterowała Zuzanna.
-No przepraszam. -zaczerwienił się Edek.
W tym czasie do jadalni weszła Łucja ubrana w niebieską koszulkę i potargane jeansy.
-Łuśka jak ty wyglądasz? -Zmieszała się Zuza- Wiesz co nas dziś czeka.
-Wiem. Ale ja nie jadę do mojego chłopaka i nie muszę wyglądać idealnie -Mówiąc to na jej twarzy pojawił się ironiczny uśmieszek.
-On nie jest w cale moim chłopakiem! -Oburzyła się Zuzanna.
-Taa, jasne. -Wtrącił się Edmund. Zuzanna obrzuciła go złowieszczym spojrzeniem.
-Ale wy narzekacie. Łucja, siadaj i jedz.
Zuza w tym czasie wyszła do kiosku, żeby kupić gazetę codzienną. Kiedy oglądała wystawę podszedł do niej pulchny chłopak o rudych włosach, mniej więcej w jej wieku.
-Cześć- Powiedział jąkając się- J-j-jak ma- ma- msz na imię?
-Ida - odpowiedziała nie zwracając na niego szczególnej uwagi.
-Ł-ł-ładnie.
-Przepraszam, muszę już iść.
-Mo-mo-może dostanę twój numer telefonu-u?
-Przykro mi...-szukała odpowiedzi- ale...zostawiłam w domu a nie pamiętam numeru.-Odwróciła się i ruszyła w stronę domu. Na szczęście chłopak -ciut załamany- został w kiosku.
Kaspian:
cdn.
WattPad
UWAGA! Można mnie znaleźć na aplikacji WattPad dostępnej na androida i AppStore pod hasłem: Kaspian i Zuzanna-to miłość pomaga nam przetrwać
Będzie tam publikowany każdy rozdział tak samo jak na blogu :)
Będzie tam publikowany każdy rozdział tak samo jak na blogu :)
piątek, 8 maja 2015
ROZDZIAŁ 1 Śniadanie
ROZDZIAŁ 1
-Zuzanna? Zuzia? Gdzie jesteś? -nawoływał błagalnie Kaspian - Zuza? Stał w ciemnym lesie. Strugi deszczu zasłaniały mu widoczność.
Po chwili ujrzał ją. Całą we krwi. Podbiegł do niej w tej samej chwili, w której osuneła się na ziemię. Martwa.
Król obudził się z krzykiem na ustach. Popatrzył na zegar - no tak - pomyślał widząc godzinę siódmą - to na dzisiaj koniec spania.
To dziś. Ten dzień, w którym ją zobaczy. Wreszcie nadszedł.
Minęły trzy miesiące odkąd jego ukochana opuściła Narnię. Kaspian mógł swobodnie podróżować pomiędzy ich dwoma światami lecz nie zrobił tego. Czekał cierpliwie.
Nagle przed oczyma stanął mu obraz -na skutek niedobudzenia, pomyślał- Zuzanny, tej samej Zuzanny z jego snu, czerwona plama na brzuchu tliła się niczym pochodnia na białej sukni. Usiadł na skraju łoża, oparł ręce na kolanach i schował w nich twarz. Po kilku minutach otrząsnął się z senności, wstał, ubrał się w najlepsze szaty jakie tylko wisiały w jego -dość skromnej jak na króla Narnii- szafie i ruszył w kierunku wyjścia z jego komnaty. Gdy zamknął za sobą drzwi przemyślał co ma zrobić, czy iść sprawdzić postępy przygotowań? A może jednak zjeść śniadanie? Głośne burknięcie w brzuchu utwierdziło go w tej drugiej opcji.
Kaspian w porównaniu do swoich poprzedników był królem dość skromnym, wolącym dawać niż brać. Życie w puszczy odpowiadało mu by tak samo jak życie w ogromnych pałacach. Szybko zdobył uznanie ludu telmarskiego. Jedyne co mu nie odpowiadało to te wszystkie spojrzenia. Spojrzenia kobiet. Gdy przechadzał się alejami pod wioską, czy też kiedy wybierał się na przejażdżki konne przyciągał wzrok płci przeciwnej...i nie tylko co wydawało mu się trochę dziwne. Może innym by to odpowiadało ale jego wręcz odrzucało. Był świadom, że wygląda jak wygląda ale na pewno nie był pyszny i zarozumiały.
Sala, w której znajdował się podłużny stół była pomalowana na beżowy kolor ze złotymi zdobieniami. Przy stole zasiadali już Ryczypisk -mysz polna, wspaniały rycerz- oraz Artur- najlepszy przyjaciel Kaspiana będący człowiekiem.
-Witaj Kaspianie - pierwszy odezwał się Artur i gestem ręki zabrosił władcę do stołu.
-Witaj, wasza wysokość - Ryczypisk zeskoczył z krzesła aby się ukłonić lecz Kaspian natychmiast do niego podszedł i podniósł z powrotem na nogi.
-Ryczypisku, ile razy ci mówiłem, że nie musisz się przede mną kłaniać. Jesteś równie zasłużonym i walecznym rycerzem jakim nie jeden król nie miał odwagi być. -Upomniał mysz Kaspian.
Podchodząc do swojego miejsca Kaspian po drodze zgarnął kromke chleba. Nałożył na nią plaster sera żółtego, pomidora i usiadł koło Artura.
-Jak tam przygotowania do przybycia twojej dziewczyny? - Zrobił radosną minę.
-Idą pełną parą - odpowiedział uradowany Kaspian.
-Kiedy przybędzie? - zapytał Artur
-Dzisiaj w godzinach wieczornych.
-Pewnie nie możesz się doczekać żeby...Ekhm - odkrzyknął - ...ją zobaczyć? - Artur uśmiechną się podstępnie lecz odwrócił wzrok, gdyż nagle otworzyły się drzwi. Stał w nich...
Oto pierwszy rozdział, mam nadzieję, że się podoba. Zapraszam do komentowania :) Komentarz=moja WIELKA radość ;)
-Zuzanna? Zuzia? Gdzie jesteś? -nawoływał błagalnie Kaspian - Zuza? Stał w ciemnym lesie. Strugi deszczu zasłaniały mu widoczność.
Po chwili ujrzał ją. Całą we krwi. Podbiegł do niej w tej samej chwili, w której osuneła się na ziemię. Martwa.
Król obudził się z krzykiem na ustach. Popatrzył na zegar - no tak - pomyślał widząc godzinę siódmą - to na dzisiaj koniec spania.
To dziś. Ten dzień, w którym ją zobaczy. Wreszcie nadszedł.
Minęły trzy miesiące odkąd jego ukochana opuściła Narnię. Kaspian mógł swobodnie podróżować pomiędzy ich dwoma światami lecz nie zrobił tego. Czekał cierpliwie.
Nagle przed oczyma stanął mu obraz -na skutek niedobudzenia, pomyślał- Zuzanny, tej samej Zuzanny z jego snu, czerwona plama na brzuchu tliła się niczym pochodnia na białej sukni. Usiadł na skraju łoża, oparł ręce na kolanach i schował w nich twarz. Po kilku minutach otrząsnął się z senności, wstał, ubrał się w najlepsze szaty jakie tylko wisiały w jego -dość skromnej jak na króla Narnii- szafie i ruszył w kierunku wyjścia z jego komnaty. Gdy zamknął za sobą drzwi przemyślał co ma zrobić, czy iść sprawdzić postępy przygotowań? A może jednak zjeść śniadanie? Głośne burknięcie w brzuchu utwierdziło go w tej drugiej opcji.
Kaspian w porównaniu do swoich poprzedników był królem dość skromnym, wolącym dawać niż brać. Życie w puszczy odpowiadało mu by tak samo jak życie w ogromnych pałacach. Szybko zdobył uznanie ludu telmarskiego. Jedyne co mu nie odpowiadało to te wszystkie spojrzenia. Spojrzenia kobiet. Gdy przechadzał się alejami pod wioską, czy też kiedy wybierał się na przejażdżki konne przyciągał wzrok płci przeciwnej...i nie tylko co wydawało mu się trochę dziwne. Może innym by to odpowiadało ale jego wręcz odrzucało. Był świadom, że wygląda jak wygląda ale na pewno nie był pyszny i zarozumiały.
Sala, w której znajdował się podłużny stół była pomalowana na beżowy kolor ze złotymi zdobieniami. Przy stole zasiadali już Ryczypisk -mysz polna, wspaniały rycerz- oraz Artur- najlepszy przyjaciel Kaspiana będący człowiekiem.
-Witaj Kaspianie - pierwszy odezwał się Artur i gestem ręki zabrosił władcę do stołu.
-Witaj, wasza wysokość - Ryczypisk zeskoczył z krzesła aby się ukłonić lecz Kaspian natychmiast do niego podszedł i podniósł z powrotem na nogi.
-Ryczypisku, ile razy ci mówiłem, że nie musisz się przede mną kłaniać. Jesteś równie zasłużonym i walecznym rycerzem jakim nie jeden król nie miał odwagi być. -Upomniał mysz Kaspian.
Podchodząc do swojego miejsca Kaspian po drodze zgarnął kromke chleba. Nałożył na nią plaster sera żółtego, pomidora i usiadł koło Artura.
-Jak tam przygotowania do przybycia twojej dziewczyny? - Zrobił radosną minę.
-Idą pełną parą - odpowiedział uradowany Kaspian.
-Kiedy przybędzie? - zapytał Artur
-Dzisiaj w godzinach wieczornych.
-Pewnie nie możesz się doczekać żeby...Ekhm - odkrzyknął - ...ją zobaczyć? - Artur uśmiechną się podstępnie lecz odwrócił wzrok, gdyż nagle otworzyły się drzwi. Stał w nich...
Oto pierwszy rozdział, mam nadzieję, że się podoba. Zapraszam do komentowania :) Komentarz=moja WIELKA radość ;)
OPIS
Kaspian - Wielki król Narnii - magicznej krainy słynącej z mieszkających w niej mistycznych istot podczas Bitwy Na Polu poznaje jedną z władczyń sprzed wieków - Zuzannę, zjawiskowo piękną, ciemnowłosą dziewczynę o magicznych oczach.
Sądzicie, że znacie tą historię?
Czy jesteście ciekawi jakby to było gdyby Kaspian z Zuzanną pojawili się w roku 2013, gdyby mogli swobodnie podróżować między dwoma światami? Gdyby mogli robić co tylko zapragną? Gdyby udowodnili, że istnieje miłość bez końca?
Jak potoczą się losy bohaterów?
Kto zwycięży?
Który wybór zadowoli a który uśmierci?
KREW
MIŁOŚĆ
ODWAGA
Mam nadzieję, że wstęp wam się podoba :) Dajcie mi znać w komentarzu, żebym wiedziała, że ktoś tu w ogóle jest :)
Sądzicie, że znacie tą historię?
Czy jesteście ciekawi jakby to było gdyby Kaspian z Zuzanną pojawili się w roku 2013, gdyby mogli swobodnie podróżować między dwoma światami? Gdyby mogli robić co tylko zapragną? Gdyby udowodnili, że istnieje miłość bez końca?
Jak potoczą się losy bohaterów?
Kto zwycięży?
Który wybór zadowoli a który uśmierci?
KREW
MIŁOŚĆ
ODWAGA
Mam nadzieję, że wstęp wam się podoba :) Dajcie mi znać w komentarzu, żebym wiedziała, że ktoś tu w ogóle jest :)
Wstęp
Witam, mam na imię Natalia. Na tym
blogu będzie można przeczytać mojego autorstwa opowiadania związane
głównie z romansem Kaspiana
i Zuzanny, który po czasie przeradza się w piękne uczucie...Lecz moja
historia będzie deczko zmodyfikowana, pytacie dlaczego? Otóż rzecz ma
miejsce w roku 2013:) ZAPRASZAM
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)