K&Z wojownicy walczący razem

K&Z wojownicy walczący razem

piątek, 19 czerwca 2015

Rozdział 5


ROZDZIAŁ 5
Zuzannie śniła się wielka łąka po której galopuje na siwym koniu z Kaspianem, ścigają się, skaczą przez konary. Doskonale się bawią. Nagle nadszedł huragan. Kary koń Kaspiana spłoszony zaczął uciekać. Ale Kaspiana na nim o dziwo nie było. Stał po środku tornada wpatrujac się w wzniesione chmary pyłu. Jego oczy stały się czerwone a ramiona przeobraziły się w czarne skrzydła.
-Zuzia! -obudzona ujrzała twarz Kaspiana.- krzyczysz przez sen, co się stało? -Gwałtownie się podniosła zakrywając się do polowy kołdrom, gdyż nie do końca była ubrana
-Ja, ja...widziałam jak wzburzasz huragan a on kierował się ku mnie i...-Kaspian widząc, że oczy Zuzanny robią się szkliste przytulił ją.
Zuzanna wstała, widząc to Kaspian celowo się na nią patrzył. Ona złapała koszule i zarzuciła ja na siebie. Odwróciła się i uśmiechnęła się do ukochanego. Podeszła do łozka, w którym nadal wylegiwał się on i go pocałowała. On pociągnął ją tak, że wylądowała na nim chwile tak leżeli aż Zuza wstała.
-Radzą ci się zbierać. Pamiętasz co mi wczoraj obiecałeś? -zapytała.
-Tak, tak już. -posłał jej zadziorny uśmieszek.
Kaspian podniósł się i podszedł do krzesła na którym leżały pozwijane ubrania. Założył na siebie to co nosił wczorajszego dnia.
-Gdy przejdziemy przez portal twoje ubrania sie zmienią. -oznajmiła Łagodna.
-Aż się boję.
-O co? O to że będziesz źle wyglądać? Czy może boisz się że to ja lepiej będę wyglądała w waszych ciuchach niż ty w naszych? -roześmiała się Zuzanna
-Może chodźmy juz lepiej do Piotrka, jeszcze nie wie że musi mnie zastąpić. -Ubrany już Kaspian ruszył w kierunku drzwi a za nim podążyła Zuza w zielonej sukni.
Idąc korytarzem rozmawiali i planowali ich podróż. Skrecili to w lewo to w prawo aż dotarli do komnaty Piotra. Kaspian zapukał. W odpowiedzi ujrzeli w drzwiach zaspanego Piotrka.
-Co was sprowadza do mnie o tak wczesnej porze? -Zapytał ziewając Wielki.
-Mamy do ciebie prośbę -zaczęła Zuzanna.
-Czy mogłbyś mnie przez jakiś czas zastąpić? -dokończył Kaspian.
-Jak mam rozumieć "przez jakiś czas"? -Piotr znowu ziewnął.
-Dokładnie nie wiemy. -podjęła Zuza. Kaspian zetknął na nią mając w oczach zdziwienie i zadowolenie.- postanowiliśmy na chwile wyjechać.
-Dokąd?
-Chciałam pokazać naszemu wspaniałemu królowi Londyn. -odparła z humorem Łagodna.
-Ciekawie. -Podsumował Piotrek.- I tak, zastąpię cię -zwrócił się do Kaspiana- ale jestem zły, że mnie obudziliście więc lepiej stąd wiejcie zanim się rozmyślne. -Pożegnał ich z uśmiechem Wielki.
Kaspian i Zuzanna odwrócili się i ruszyli w kierunku sali tronowej gdzie za zwychaj otwiera się Przejście. Król pchnął duże, podwójne drzwi i wszedł do środka. Krok w krok podążała za nim Zuzanna. Podeszli do ściany po lewej stronie tronu, złapali się za ręce i obydwoje pomysłami o miejscu, w którym chcą się znaleźć w tym że Kaspian myślał o Londynie a Zuzanna o konkretnym miejscu, ulicy, numerze domu. Po kilku sekundach znaleźli się w domu na obrzerzach tego wspaniałego miasta. Dom Pewensie'ch znajdował się przy ulicy Beckenfeel 21/7.
Zuza ubrana była w białe, jasne rurki i krótki, beżowy top a Kaspian czego sam jeszcze nie widział w czarny T-Shirt z krótkim rekawkiem i w jeansy o ciemnym odcieniu. -ale on wygląda- pomyślała Zuza patrząc na chłopaka. Dzięki koszulce doskonale było widać jego umięśnione ramiona. Ogólnie cała postawa Kaspiana jest doskonała. Wysoki, z mocno zarysowanym brzuchem, szczupły. Ciemne, dłuższe niż jej braci włosy prawie zasłaniały jedno z piwnych oczu przykrytych długimi rzęsami. Kaspian był po prostu przystojny. Zuzie czasem ciężko było myśleć, że ze wszystkich piękności Narnii wybrał akurat ją-dziewczyne znikąd o nie nadzwyczajnej urodzie.
-Nieźle wygladasz -pochwaliła go Zuzanna.
-I ze wzajemnością. -podszedł do niej, złapał w talii i pocałował. Stali tak przy sobie na przeciwko lustra. Kaspian był ustawiony tak, że widział swoją twarz i tył Zuzanny. Ona jest taka drobna-pomyślał. Zuza sięgała mu zaledwie do nasady szyi.
-A teraz zabieram cie na miasto -powiedziała dziewczyna odrywając sie od ukochanego.

DZISIAJ TAK TROCHĘ KRÓCEJ zastanawia się nad zakończeniem opowiadania bo nie mam z wami kontaktu, czy tak trudno zostawić komentarz? Nawet nie wie czyktos jeszcze to czyta...Smutno mi z tego powodu no ale nic sama z tym nie zrobię poza tym dziękuje każdemu kto to czyta :)
Kurcze...polegam na was.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz